Każdy ma swojego bzika, prawda? Jedne panie kupują nałogowo buty, inne torebki albo kosmetyki. Ja kupuję książki. I to stosami... :) Dziś pochwalę się wam swoimi dzisiejszymi nabytkami. Jesteście ciekawi? Oto i one.
Koszyk na nieprzeczytane.pl zmieniałam wielokrotnie, dodając i usuwając różne pozycje. Zastanawiałam się, które MUSZĘ mieć u siebie teraz, które książki będę mogła w późniejszym czasie zażyczyć sobie jako prezent, a które mogę sobie na razie darować. Metodą prób i błędów, metodą dodaj usuń w końcu wygenerowałam idealną paczkę, którą dziś odebrałam z poczty :) Moje pięć nowych nabytków <3 Od razu zaznaczam - póki nie doczytam co mam na półce KONIEC z zakupami :P Zaczyna mnie przerażać ilość nieprzeczytanych książek w biblioteczce, która nadal rośnie. Ale spokojnie, w końcu doczytam wszystko :)
Pierwsza z nowości na mojej półce to "Zielona mila" Kinga. O książce tej mówiłam ostatnio, zaliczając ją to Top 5 w 2017 r.
"Akcja powieści, zbliżonej klimatem do głośnej noweli tego samego autora, toczy się w Ameryce lat 30. Jej bohaterowie to więźniowie oczekujący na wykonanie kary śmierci i pilnujący ich strażnicy. Książkę zekranizował w 1999 roku Frank Darabont; główną rolę zagrał Tom Hanks. Wśród przebywających w więzieniu Cold Mountain skazańców znajduje się nieobliczalny, niezwykle agresywny młodociany zabójca William Wharton; jest Eduard Delacroix, niepozorny Francuz z Luizjany, który zgwałcił i zabił młodą dziewczynę; dla zatarcia śladów spalił kolejnych sześć osób. Jest wreszcie skazany za brutalny mord na dwóch małych dziewczynkach John Coffey, zagadkowy olbrzym o wiecznie załzawionych oczach, obdarzony niezwykłą mocą. Co łączy tych ludzi? Tę zagadkę usiłuje rozwiązać główny klawisz Paul Edgecombe, wierzący w niewinność Coffeya."
"Sztuka kochania" Michaliny Wisłockiej to książka, o której ostatnio, ze względu na premierę filmu, jest bardzo głośno. Poradnik, który podobno otworzył oczy na seksualność w latach 1976 w Polsce dziś dołączył do mojej kolekcji. Czy warto? Wkrótce się dowiem :)
Myślę, że pojawienie się kolejnej książki Pana Cejrowskiego w mojej kolekcji nie dziwi czytelników mojego bloga. Ja tego Pana uwielbiam <3 Mam za sobą, zarówno jedną, jak i drugą jego publikację. Dziś dołączyła do nich trzecia - Podróżnik WC. Wydawca reklamuję ją w taki sposób:
"Oto pierwsza podróżnicza książka Wojciecha Cejrowskiego. Wydaliśmy ją w roku 1997 i została bestsellerem.
Chcieliśmy ją potem wznowić, ale WC się nie zgadzał. Twierdził, że jest źle napisana, bo wtedy nie umiał jeszcze dobrze pisać. Ja twierdziłem co innego.
W końcu udało się go przekonać, by w takim razie poprawił i rozbudował tekst. I oto nowe wydanie – poprawione, uzupełnione, rozbudowane.
Już wtedy czytało się dobrze, teraz czyta się jeszcze lepiej."
Czy aby na pewno? Jak się dowiem, dam znać :)
Do zakupu "Beduinki na Instagramie" Aleksandy Chrobak zainspirowała mnie swoim wpisem Mamo poczytaj sobie. Ciekawa jestem czy i mnie zaintryguje ta historia.
"Autorka jest wymarzoną przewodniczką po tym fascynującym świecie. Ze swadą i humorem opisuje kraj, który stał się jej drugim domem. Wyjaśnia, co zrobić, gdy gospodarz nie poczęstuje nas gahłą, jak rozróżnić typy zasłon na twarz, rozpoznać szejka po tablicach rejestracyjnych i spisać dobry kontrakt ślubny."
I ostatnią z moich dzisiejszych nabytków jest "Sekrety urody Koreanek" Charlotte Cho. Słyszałam różne opinie o tej książce i nie byłabym sobą, gdybym nie chciała przekonać się na własnej skórze, czy aby ta pozycja jest warta uwagi :)
"Charlotte Cho na własnym przykładzie obala mit, że idealna cera Koreanek to efekt dobrych genów i udowadnia, że wszystko zależy od właściwej pielęgnacji. W książce przedstawia kilka prostych, ale niezastąpionych sposobów, by raz na zawsze pożegnać się z niedoskonałościami i zachwycić wszystkich promienną, nieskazitelną cerą."
I to tyle, jeżeli chodzi o mój dzisiejszy haul. Może dużo, może mało, ale na brak lektury nie będę mogła narzekać. Zdradzę Wam, że przewiduję nowy, ciekawy (wg mnie) cykl na blogu, który mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu :) Tymczasem, życzę wam zaczytanego tygodnia :))
"Sztukę kochania" oglądałam niedawno w kinie i film bardzo mi się podobał. Po książkę również bardzo chętnie kiedyś bym sięgnęła.
OdpowiedzUsuńWspaniałe nabytki. Naprawdę jest czego pozazdrościć :)
Poszalałam trochę :)
UsuńJejku, całkiem fajne te twoje zakupy ;) i chyba tak jak ty powinnam przestać kupować nowe książki, ale tak ciężko się powstrzymać ^^ mam nadzieję, że będę mogła od ciebie pożyczyć tak rozsławioną "Sztukę kochania" ;) no i czekam na recenzje tych książek ;) zwłaszcza na Kinga, tę książkę mam jeszcze przed sobą ;)
OdpowiedzUsuńTrzymaj się cieplutko :*
Sama jestem ciekawa cóż zawarte jest w "Sztuce kochania" :)
UsuńPozdrawiam serdecznie ;**
zainteresowała mnie Sztuka kochania :D Zielona mila to arcydzieło, jedna z najlepszych książek Kinga. pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCiekawe co w tej "sztuce..." znajdę ;)
Usuńczekam na recenzję :D
UsuńJak tylko przeczytam to się pojawi :))
UsuńUwielbiam Zieloną milę <3 film można oglądać i oglądać w nieskonczonosc
OdpowiedzUsuńTo prawda, arcydzieło :)
UsuńCiekawe propozycje :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńoch łał - cieszę się że cie zainspirowałam, miłego czytania
OdpowiedzUsuńhttp://mamopoczytajsobie.blogspot.com/
To ja dziękuję :))
UsuńZ twoich zdobyczy najciekawszą jest chyba "Zielona Mila" Stephena Kinga. Sama miałam ją w rękach jakieś półtora roku temu i strasznie żałuję, że nie przeczytałam jej do końca, ale musiałam oddać ją do biblioteki. Jednak jeśli będę robić kiedyś zamówienie, zdecydowanie pomyślę nad uwzględnieniem tam "Zielonej mili", bo strasznie mi się podobała :) Dodatkowo interesuje mnie także poradnik "Sekrety urody Koreanek" ;)
OdpowiedzUsuńBuziaki kochana, obserwuję! Świetny blog!
BOOKBLOG
Dziękuję za miłe słowa. Całuję :*
UsuńZielona Mila <3 uwielbiam.
OdpowiedzUsuńJa ostatnio też kupuje ciągle tylko ksiązki. Mąż mnie kiedyś z domu wyrzuci z tego powodu. No ale cóż, każdy ma jakies zbocznia. Przynajmniej nie potyka sie o moje buty :)
To prawda, każdy ma swoje :) jedne panie kupują torebki, kosmetyki i buty, a my książki ;) mąż musi to przeżyć ;p
UsuńTyle cudownego dobra! Ja tam nie oceniam, sama nałogowo kupuję książki. Choćby miały tylko stać na półce i cieszyć moje oczy (chociaż prędzej czy później i tak je połykam). Kocham "Zieloną Milę", choć to taki King, do którego nie byłam wcześniej przyzwyczajona. ;) Widziałam film "Sztuka kochania" i był świetny, momentami śmiałam się w głos, ale słyszałam, że książka jest wyjątkowo przestarzała, wiadomo, dzisiejsze myślenie różni się od tego w latach '70-'80, tak samo do przodu ruszyła medycyna. A "Sekrety urody Koreanek" również posiadam na swojej półce i każdej maniaczce pielęgnacji z całego serducha polecam! ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę obłąkańczego zaczytania! ;)
Zobaczymy czy Wisłocka mnie czymś zaskoczy w swojej przełomowej książce ;)
UsuńPozdrawiam ;*