Po
czterdziestu latach Henrik Vanger obchodząc urodziny dostaje przesyłkę. Nie
musi jej otwierać, taką samą dostaje co roku w dniu swojego święta. Tylko on i
pewien policjant wiedzą co jest w środku i co to może oznaczać - morderca po tylu latach nadal sobie z nich
kpi. Jaką tajemnicę skrywa ród Vangerów? Co stało się czterdzieści lat temu,
gdy zaginęła Harriet Vanger? Tego dowiemy się z I tomu trylogii „Millennium” – „Mężczyźni,
którzy nienawidzą kobiet” Stiega Larssona.
Tytuł:
Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet
Autor:
Stieg Larsson
Wydawnictwo:
Czarna Owca
Na wstępie historii poznajemy dziennikarza – Mikaela Blomkvista,
który zostaje skazany za zniesławienie, co powoduje zachwianie wiarygodności
jego, jak i czasopisma Millennium, którego jest wydawcą. Mikael chce odciąć się
od firmy aby spokojnie stanąć na nogi. Wówczas dostaje telefon od majętnego właściciela
potężnego koncertu – Henrika Vangera. Ów starszy człowiek pragnie się z nim
spotkać w celach zawodowych. Starzec wprowadza Mikaela w najciemniejszą stronę
historii swej rodziny. Prawie czterdzieści lat temu zniknęła bez śladu szesnastoletnia
krewna Henrika – Harriet. Mimo wielu prób, sprawa ta nie została rozwiązana. Dlatego
też został ściągnięty nasz dziennikarz – ma rozwiązać zagadkę z przed tylu lat.
„...każda rodzina ma swojego trupa w szafie, ale rodzina Vangerów,
miała całe cmentarzysko.”
Mikael
przeprowadza się do Hedestad, gdzie rozpoczyna swoje dochodzenie. Wkrótce okaże
się, że nie będzie w stanie rozwiązać tej zagadki bez dobrego researchera. Z
pomocą przybywa Lisbeth Salander – najbardziej kontrowersyjna postać, jaką
dotąd przyszło mi poznać. Wycofana, różniąca się znacznie od innych ludzi, ale
za to jaka inteligentna, bystra, dodatkowo uzdolniona. Razem stanowili
niezniszczalny duet.
„Ani razu z nią nie flirtował. Przez cały tydzień był zajęty
dochodzeniem. Pytał ją o zdanie, ale dawał po łapach, gdy popeniała błędy, i
przyznawał rację, gdy słusznie go karciła.(…) traktował ją jak człowieka!”
Od kiedy zaczęli pracować nad tą
sprawą razem, zaczęła nabierać innego znaczenia. Im więcej wiedzieli tym bardziej
przekonywali się, że nie chodzi tu tylko o zaginięcie nastolatki. To wszystko ma
znacznie głębsze podłoże, sięgające dużo dalej, niż dzień zaginięcia Harriet.
Zagadka staje się co raz bardziej niebezpieczna, a gdy bohaterowie znajdują pod
swoimi drzwiami martwego kota albo gdy Mikael ucieka przed mierzonymi w niego
pociskami przestaje być zabawnie. Czy
bohaterom uda się rozwiązać zagadkę? Co stało się z Harriet? Jedno
jest pewne…
„…Armageddon was yesterday,
today we have a serious problem.”
Akcja książki rozkręcała się bardzo wolno. Były
momenty, gdy nie sądziłam, że przeczytam ją w całości. Jednak wątek zaginięcia
Harriet był dla mnie tak intrygujący, musiałam dowiedzieć się co będzie dalej..
Stieg Larsson wykreował niesamowite postaci, Lisbeth - nie tylko była pomocnicą
Mikaela - miała w książce wiele swoich epizodów, dzięki którym zdobyła mój
szacunek – chociażby akcja z wytatuowaniem brzucha swojemu adwokatowi.
Wybaczcie, nie mogę zdradzić o co chodzi – przeczytajcie, wówczas zrozumiecie :)
Sam klimat skandynawskiej literatury bardzo mroczny, ale to akurat sprawiło, że
nie mogłam oderwać się od książki – oczywiście jak już akcja się rozkręciła… w
jakiejś połowie ;)
Podsumowując, podobał mi się sposób pisania –
mroczny nastrój, barwy czarno – białe, brak szarości. Bohaterowie bardzo dobrze
wykreowani, brak niewyraźnych osób. Uważam się za fankę kryminałów, natomiast
po I Tomie Millennium zdanie „trzyma w napięciu” zmieniło dla mnie znaczenie.
Zrozumiałam, że te kryminały, które już za mną to bajki w porównaniu z mroczną,
skandynawską twórczością Larssona. Pomimo wolno zawiązującej się akcji, książkę
mogę z czystym sumieniem polecić! :) Ciekawa jestem dalszych części trylogii.
Już czekają na półce na swoją kolej :)
Ocena: 5/6
Ocena: 5/6
Pozdrawiam
Magda
Oglądałem ostatnio film z tej książki. Nawet nie wiedzialem, ze jest ksiazka. Dzieki
OdpowiedzUsuńOglądałam dwie ekranizacje. Ciężko wybrać, ktora lepsza ;) Po książkę sięgnij. Naprawdę warto :)
Usuń"Millenium" jest świetne :) mam nadzieję, że pokochasz tak samo jak ja ;) zwłaszcza, że to dzięki tej trylogii jestem nałogowym książkoholikiem :)
OdpowiedzUsuńWitaj w blogosferze, Magda :D i jeśli będziesz miała chęć to zapraszam do siebie ;) i cieplutko pozdrawiam :D
Dziękuję bardzo za powitanie :) Chętnie Cię odwiedzę :)
UsuńMillennium to jest to! Tak btw fajne zdjęcie, gdzie leży książka papierowa i e-book razem :D Jak Ci się czyta na czytniku?
OdpowiedzUsuńDzięki! Mi też podoba się to foto :)) A zakup czytnika to jedna z lepszych moich decyzji - baaardzo sobie chwalę :)
Usuń