Zarówno o książce, jak i o
ekranizacji „Zanim się pojawiłeś" - Jojo Moyes słyszałam wiele opinii, od zachwytu, przez
sympatię, po krytykę. Nie lubię
wypowiadać się na temat, o którym nie mam pojęcia, dlatego postanowiłam sama
przekonać się czy owa książka jest „gniotem” czy dobrą historią. Zobaczcie sami…
Tytuł: Zanim się pojawiłeś
Autor: Jojo Moyes
Wydawnictwo: Świat książki
Historia rozgrywa się w małym miasteczku w Anglii.
Główna bohaterka Lou na początku książki traci pracę, w konsekwencji zostaje
opiekunką niepełnosprawnego Willa na okres pół roku. Początkowo znajomość
dwójki nie należy do łatwych, z biegiem czasu zaczyna budować się między nimi
więź. Oboje mają na siebie zbawienny wpływ. Will otwiera dziewczynie oczy na wiele spraw, pokazuje jej, że świat nie kończy się na ich małym miasteczku.
”Zmuszaj się do przekraczania własnych granic. Nie spoczywaj na laurach. Noś z dumą swoje pasiaste rajstopy. A jeśli się upierasz, żeby związać się na stałe z jakimś śmiesznym gościem, zachowaj to gdzieś w sobie. Świadomość, że wciąż masz przed sobą możliwości, to luksus.”
Przez podsłuchaną rozmowę Lou dowiaduje się dlaczego jej umowa o pracę jest na czas określony. Nie chcę zdradzać szczegółów, by nie zepsuć przyjemności z czytania osobom, które książki nie znają. Powiem tylko, że od tego momentu główna bohaterka ma nową misję – sprawić aby Will zrozumiał, że jego życie, mimo że diametralnie inne niż przed wypadkiem, nie jest pozbawione sensu. Czy Lou uda się?
Książka bogata jest w listę bohaterów, którzy
wzbudzali we mnie duże emocje. Głównych bohaterów bardzo polubiłam. Will miał
prawo po wypadku mieć taki, a nie inny charakter, odrobinę arogancki, bardzo
chamski. Lou z kolei, mimo iż wiekowo powinna być bardziej rozsądna, wzbudzała
moją sympatię. Na pewno jedną z najmniej lubianych postaci okazał się dla mnie
Patrick. Bufon, który nie widział niczego prócz czubka swego nosa. To jak Lou
poświęcała dla niego swój czas, chodziła z nim na spotkania, które w żaden
sposób jej nie interesowały tylko dlatego, że była to jego pasja, a on nie
doceniał tego okropnie mnie irytowało. W życiu często tak bywa – chłopak
zapatrzony w swoje hobby nie widzi, że jego partnerki to wcale nie ciekawi. Może
dlatego Lou czuła się lepiej z Willem?
Jeżeli chodzi o moje odczucia – książka podobała
mi się. Styl lekki, w sam raz na letnie popołudnie, czy jako lektura na
urlopie. Nie jest to typowe romansidło – to na duży plus – tylko historia
zapierająca dech w piersiach, skłaniająca do refleksji. Porusza bardzo ważne
tematy, dotyczące niepełnosprawnych, tego jak ci odnajdują się w codziennym
życiu; czy też eutanazji oraz dylematów osób i rodzin, którzy chcą z prawa do
niej skorzystać.
”Ale jeśli się kogoś kocha,to chyba nie powinno się odpuszczać.”
Jeżeli oczekujesz lekkiego romansidła z Happy
Endem, niestety muszę Cię rozczarować – to nie to! Tu mamy przykład pięknej
miłości między (nie)zwykłymi ludźmi, historię o chorobie, przeciwnościach losu
oraz o trudnych decyzjach, które nie zawsze, po podjęciu, dotyczą tylko Nas
samych. Ja na pewno do niej w przyszłości wrócę. Polecam!
Ocena: 5/6
Ocena: 5/6
Pozdrawiam
Magda
Znam zakonczenie chociaz nie czytalam ksiązki i dlatego nie wiem czy po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuńMyślę, ze warto po nią sięgnąć, chociaż dla poznania procesu decyzyjnego w takiej sytuacji. Albo dla Lou, która wg mnie jest bardzo pozytywną postacią :)
UsuńOglądałam film, ale książkę również zamierzam przeczytać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Ola
Jak tylko przeczytasz, podziel się wrażeniami, chętnie poznam twoją opinię :)
UsuńCzytałam książkę i widziałam film, mi się podobało, jednak jest do tego druga część i ona jest największym spojlerem ever :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D
Drugiej jeszcze nie miałam okazji czytać, muszę jakoś ją w kolejkę wcisnąć :)
UsuńPozdrawiam
Czytałam książkę zanim jeszcze nie było filmu. Bardzo mi się podobała! :)
OdpowiedzUsuńMa coś w sobie, to prawda :)
UsuńMi książka podobała się bardzo mimo że czytałam ją w tej fazie gdy była taka popularna ale i tak się nie zawiodłam chociaż uważam że film był o wiele gorszy i nie obejrzałam go do końca :D
OdpowiedzUsuńBlog o książkach KLIK
Zgadzam się z Tobą co do filmu, zdecydowanie nie odzwierciedlał piękna tej historii.
UsuńJa z kolei czytałam ją gdy już wszechobecny zachwyt opadł i tak jak Ty, nie zawiodłam się :)
zaczęłam czytać i ... przepadłam, z zachłannością przerzucam kolejne strony, bardzo jestem ciekawa tej historii.
OdpowiedzUsuńCzytaj dalej, naprawdę warto :)
Usuń